Polityka Świat

Dwóch prezydentów w Wenezueli i kolejny międzynarodowy konflikt pod przykrywką walki o demokrację

Kolejny akt sztuki teatralnej dla idiotów na deskach międzynarodowej polityki rozpoczął się w zeszłym tygodniu, kiedy to w Wenezueli 35-letni Juan Guaido sam ogłosił się nowym prezydentem kraju, a zaraz potem przedstawicielstwa państw zachodnich (w tym Polski) pośpieszyły z uznaniem niedemokratycznego, samozwańczego prezydenta, oczywiście głosząc przy tym puste hasła o „demokracji” i „trosce o Wenezuelczyków”. Zanim jednak zgłębimy się w odmęty tego najnowszego absurdu politycznego warto przypomnieć tło całej sytuacji – to z czego wyniknął wielki kryzys w Wenezueli, bo przyczyną nie był ani socjalizm, jak powtarzają Wam prawicowe media, ani też zapędy dyktatorskie prezydenta Wenezueli, jak chciałyby Wam wmówić media lewicowe.

Konflikt rozpoczął się wiele lat temu, kiedy to ówczesny prezydent Wenezueli – Hugo Chavez odmówił podporządkowania się międzynarodowej mafii żydowskiej i wbrew ich pogróżkom postanowił kontynuować współpracę i handel surowcami z Iranem, wyrażając przy tym również wsparcie dla uciskanego przez Izrael narodu palestyńskiego:

[jeśli nie wyświetlają Ci się polskie napisy musisz je włączyć w opcjach YouTube]

Niedługo potem, pod naciskiem żydowskiego lobby w Ameryce Barack Obama nałożył na Wenezuelę sankcje, które oznaczały, że jedno z najbogatszych państw w surowce na świecie nie było w stanie nimi handlować, co doprowadziło do trwającego od kilku lat kryzysu.

Ale i to nie wszystko – sankcje nałożone przez Amerykę stały się podstawą zamrożenia przez banki międzynarodowe środków pieniężnych Wenezueli:

Hugo Chavez wielokrotnie mówił, że CIA próbowało przeprowadzić zamachy na niego i w ten sposób się go pozbyć. Zmarł na raka w 2013 roku, a jego następcą został Nicolas Maduro. On również wielokrotnie mówił o próbach przeprowadzenia zamachu na jego osobę celem przejęcia władzy w kraju. Wreszcie, na początku sierpnia zeszłego roku w trakcie publicznego przemówienia miał miejsce atak przy użyciu dronów na Nicolasa Maduro:

Maduro oskarżył o próbę zamachu partie prawicowe w Wenezueli oraz Kolumbię – ten fakt będzie jeszcze istotny w składaniu elementów całej układanki.

W listopadzie 2018 roku Maduro zażądał wydania przez Bank Wielkiej Brytanii 14 ton wenezuelskiego złota, czego ten odmówił. Przypominam, że polskie rezerwy złota również „przechowywane” są w Wielkiej Brytanii od czasów drugiej Wojny Światowej, a nasi „eksperci” mówią, że to dlatego, że tak jest „łatwiej i wygodniej”.

W grudniu Nicolas Maduro zawarł umowę z Rosją mającą przeciwdziałać nałożonym na Wenezuelę sankcjom amerykańskim – Rosja zobowiązała się do zakupu wenezuelskiej ropy za ponad 5 miliardów dolarów (w związku z czym wydobycie ropy w Wenezueli miało zostać zwiększone do miliona baryłek dziennie) oraz do zainwestowania ponad miliarda dolarów w wydobycie wenezuelskich złóż, głównie złota.

I teraz nagle Juan Guaido ogłasza się prezydentem, a państwa zachodnie nie dość że jego samozwańcze zapędy legitymizują, to jeszcze zapewniają, że wszystko to w imię demokracji, wszystko to dla uciskanego ludu Wenezueli. A media oczywiście te bajki Wam powtarzają, bo są w rękach tych samych ludzi, którzy ten cały cyrk kręcą.

Kryzys w Wenezueli został wywołany sztucznie przez żydowską banksterkę. Specjalnie zniszczono państwo nakładając na nie sankcje, zamrażając jego środki pieniężne na kontach bankowych, wreszcie odmawiając im nawet odbioru własnego złota. Teraz te same państwa udają „zaniepokojonych” kryzysem w Wenezueli który sami wywołali i uznają samozwańczego prezydenta w imię „szerzenia demokracji”. Czy ten cyrk może być jeszcze bardziej absurdalny?

O co w tym wszystkich chodzi? O surowce i o władzę. Wenezuela posiada ogromne złoża zarówno ropy jak i złota – kiedy więc USA mówi, że walczy o demokrację, to wiedz, że chodzi o dolara i o utrzymanie żydowskiego sytemu finansowego – na czym on polega dowiesz się z poniższych wywiadów:

I nasze państwo się do tego procederu przyłącza – nasi politycy również w Twoim imieniu przykładają do tego rękę, uznając podstawioną kukłę prezydentem kraju, w miejsce osoby wybranej demokratycznie.

Do polskich polityków, którzy temu przyklaskują, do tych którzy wydali decyzję o uznaniu samozwańczego Juana Guaido prezydentem Wenezueli ślę słowa przestrogi: przyłączając się do tej międzynarodowej szajki żydowskich bandziorów bierzecie czynny udział w niszczeniu kolejnego to już państwa – a ludzie zaczynają otwierać oczy na to, co też się kryje za eufemizmem „niesienia innym daru demokracji”:

Niemal rok temu pisałam o tym, że nowym doradcą Donalda Trumpa ds. Obrony Narodowej został John Bolton – odznaczony niedługo wcześniej w Izraelu orderem „Stróża Syjonu”. Pisałam wtedy, że zwiastuje to kolejne niepotrzebne wojny na rzecz żydowskiej banksterki. Żyd Matthew Tyrmand przekonywał wtedy Polaków, że John Bolton to doskonały wybór:

„Nie jest militarnym globalistą. Zamiast tego Bolton, podobnie jak Bush, wyznaje doktrynę „uderzenia wyprzedzającego”, a więc utrzymywania amerykańskiej armii w ciągłej gotowości bojowej, ale niekoniecznie stacjonarnie”.

Kilka dni temu ów John Bolton został sfotografowany trzymając w ręku odręcznie napisane notatki:

„5000 oddziałów wojskowych do Kolumbii”

A które to państwo w zeszłym roku Nicolas Maduro oskarżył o próbę zamachu? A no właśnie Kolumbię. Izrael steruje więc Ameryką, która steruje Kolumbią tak, by przeprowadzić przewrót, który ma udawać „problemy wewnętrzne” czy „wojnę domową”, na którą odpowiedzią ma być jak zwykle „dar demokracji”.

A kiedy zabiorą już z Wenezueli wszystko co wartościowe, kiedy zburzą doszczętnie całe struktury państwa pozostawiając te ruiny pod kontrolą grup gangsterskich, w mediach zaczną Ci mówić o konieczności przyjęcia uchodźców z Wenezueli, jednocześnie nakręcając sztucznie nienawiść przeciwko nim – metoda „dziel i rządź”.

Wtedy cała uwaga świata skupi się na kolejnym to już „dyktatorze” uciskającym miejscową ludność. Kto wie, może i na Polskę trafi. Może USA obwieszczą nam jeszcze hrabiego Potockiego prawowitym królem Polski. Tak się ten cyrk kręci od lat, bo w wojnie o demokrację nie chodzi o demokrację, a o wojnę. Każdy widział to przedstawienie już wiele razy. Zmieniają scenografię i aktorów, scenariusz pozostaje taki sam.