Za nami dramatyczny weekend – wszystkie kryptowaluty dają czerwone wykresy, najbardziej zaś ucierpiał mój osobisty faworyt – Ethereum.
W kryptowalutach jedni widzą przyszłość, drudzy kolejną finansową bańkę. Ja trochę stoję w rozkroku. Z jednej strony jako środek płatniczy kryptowaluty w niektórych aspektach już teraz mają dość silną przewagę nad walutami tradycyjnymi – i nie chodzi tylko o szybkość dokonywania transakcji, czy zapewnioną anonimowść, ale również o niezależność od banków centralnych. Oprócz funkcjonalności, chodzi więc też o ideę, o wolność i odejście od starego, „zużytego” systemu finansowego. Z drugiej strony jednak kryptowaluty nie mają tej najważniejszej przewagi nad pieniądzem – bo podobnie jak za banknotami, nie stoi za nimi realna wartość – ich cena jest więc czysto umowna, całkowicie subiektywna, zależna od tego jak wysoko szacują ją inni.
Wszystkie kryptowaluty osadzone są w systemie blockchain – i to moim zdaniem jest prawdziwą rewolucją. Blockchain jest internetem w 3D – i nie mam wątpliwości, że zrewolucjonizuje on system finansowy w tym samym stopniu w jakim internet i media społecznościowe zrewolucjonizowały przepływ informacji. Blockchain pozwala nam wyzbyć się pośredników, banków, prawników. Chroni naszą prywatność w sposób, który jednocześnie gwarantuje wzajemne zaufanie. Z tego właśnie powodu Ethereum, które jest platformą na której budować można wzajemne zakłady, czy smart-kontrakty w mojej ocenie ma ogromną przewagę konkurencyjną, nad najbardziej prestiżowym jak na razie – Bitcoinem.
Myślę, że cena Ethereum dalej będzie szybować w dół, mniej więcej do poziomu 100 dolarów, poczym pewnie znowu odbije w górę. Osobiście nie uważam kryptowalut za najlepszy sposób lokowania pieniędzy – to trochę jest rollercoaster, czego ostatnich kilka miesięcy niezbicie chyba dowodzi
😉. Widzę w nich bardziej środek transakcyjny, niż wartość samą w sobie. Ale w latach 90′ byli ludzie, którzy zapewniali, że internet jest tylko chwilową modą, która szybko minie. Nie mam więc wątpliwości, że warto te kwesie zgłębić, zrozumieć i śledzić
🙂
Za nami dramatyczny weekend – wszystkie kryptowaluty dają czerwone wykresy, najbardziej zaś ucierpiał mój osobisty faworyt – Ethereum.
W kryptowalutach jedni widzą przyszłość, drudzy kolejną finansową bańkę. Ja trochę stoję w rozkroku. Z jednej strony jako środek płatniczy kryptowaluty w niektórych aspektach już teraz mają dość silną przewagę nad walutami tradycyjnymi – i nie chodzi tylko o szybkość dokonywania transakcji, czy zapewnioną anonimowść, ale również o niezależność od banków centralnych. Oprócz funkcjonalności, chodzi więc też o ideę, o wolność i odejście od starego, „zużytego” systemu finansowego. Z drugiej strony jednak kryptowaluty nie mają tej najważniejszej przewagi nad pieniądzem – bo podobnie jak za banknotami, nie stoi za nimi realna wartość – ich cena jest więc czysto umowna, całkowicie subiektywna, zależna od tego jak wysoko szacują ją inni.
Wszystkie kryptowaluty osadzone są w systemie blockchain – i to moim zdaniem jest prawdziwą rewolucją. Blockchain jest internetem w 3D – i nie mam wątpliwości, że zrewolucjonizuje on system finansowy w tym samym stopniu w jakim internet i media społecznościowe zrewolucjonizowały przepływ informacji. Blockchain pozwala nam wyzbyć się pośredników, banków, prawników. Chroni naszą prywatność w sposób, który jednocześnie gwarantuje wzajemne zaufanie. Z tego właśnie powodu Ethereum, które jest platformą na której budować można wzajemne zakłady, czy smart-kontrakty w mojej ocenie ma ogromną przewagę konkurencyjną, nad najbardziej prestiżowym jak na razie – Bitcoinem.
Myślę, że cena Ethereum dalej będzie szybować w dół, mniej więcej do poziomu 100 dolarów, poczym pewnie znowu odbije w górę. Osobiście nie uważam kryptowalut za najlepszy sposób lokowania pieniędzy – to trochę jest rollercoaster, czego ostatnich kilka miesięcy niezbicie chyba dowodzi
😉. Widzę w nich bardziej środek transakcyjny, niż wartość samą w sobie. Ale w latach 90′ byli ludzie, którzy zapewniali, że internet jest tylko chwilową modą, która szybko minie. Nie mam więc wątpliwości, że warto te kwesie zgłębić, zrozumieć i śledzić
🙂
Podziel się: