Media Polityka Świat Wikileaks

Ściganie gońca za złe wieści, czyli o aresztowaniu Juliana Assange w Londynie

Po niemal 7 latach spędzonych w ambasadzie Ekwadoru w Londynie, założyciel Wikileaks – Julian Assange, został dziś aresztowany przez brytyjską policję chwilę po tym, gdy prezydent Ekwadoru – Lenin Moreno zdecydował się cofnąć publicyście azyl i „zawiesić” obywatelstwo (cokolwiek to znaczy).

Pretekstem do pozbawienia Juliana Assange wolności było to, ze w 2012 roku zlekceważył wezwanie do stawienia się przed sądem w sprawie zarzutów zgwałcenia obywatelki Szwecji (szwedzka prokuratura umorzyła w tej sprawie śledztwo w 2017 roku). Zaraz potem założyciel Wikileaks został przewieziony do sądu, gdzie został uznany winnym przewinienia. Nie tylko więc grozi mu kara pozbawienia wolności do 12 miesięcy, ale ruszyć ma też proces w sprawie wniosku o ekstradycję do USA.

Jakie są zarzuty Departamentu Sprawiedliwości Stanów Zjednoczonych wobec Juliana Assange? Są bardzo wątłe. Julian Assange jest Australijczykiem, nie można więc go oskarżyć o zdradę stanu. Nie można też mu zarzucić, że jego publikacje były kłamstwem – wręcz przeciwnie, ścigany jest właśnie dlatego, że ujawnił prawdę na temat działań armii amerykańskiej na Bliskim Wschodzie. W upublicznionym przez Departament Sprawiedliwości akcie oskarżenia jako podstawę do ekstradycji wskazuje się współpracę z Chelsea [wcześniej Bradley] Manning, którą prezydent Barack Obama ułaskawił w 2017 roku. Chelsea ujawniła, że działania armii amerykańskiej są nielegalne w świetle prawa międzynarodowego: żołnierze łamią podstawowe prawa człowieka zabijając cywilów dla frajdy, niczym przeciwników w grze komputerowej.

Dokumenty opublikowane na przestrzeni lat przez Juliana Assange i Wikileaks nigdy, nawet jeden raz, nie okazały się nieprawdziwe. Czy jakiekolwiek media w Polsce czy na świecie mogą poszczycić się podobnym osiągnięciem? Ale jeszcze ważniejsze jest to, co te dokumenty ujawniły: państwa zachodnie nie tylko finansują terrorystów z Państwa Islamskiego, wszczynają wojny i przewroty „w interesie Izraela„, organizują ataki chemiczne, o które potem oskarżają niewygodnych im przywódców. Te same rządy szpiegują nas nieustannie, fałszują demokratyczne wybory, a we wszystkim tym nieustannie, ręka w rękę, współpracują z mediami – zarówno tymi wielkimi, znanymi, jak i tymi, które udają niezależne, alternatywne. [By dowiedzieć się więcej na temat informacji ujawnionych przez Wikileaks sprawdź kategorię postów temu tematowi poświęconą]

Czy ktokolwiek w Polsce z osób publicznych, polityków, przedstawicieli mediów wyraził otwarcie poparcie dla Juliana Assange? Czy ktokolwiek oburzył się, na to jawne pogwałcenie wolności słowa, wolności mediów? Nie, wszyscy milczą, lub wręcz wyrażają zadowolenie. Od lewa do prawa, od TVN24 do wRealu24 – niczym się oni nie różnią, tak samo odgrywają przypisane im role pożytecznych idiotów na sznurkach. Ci którzy winni są zbrodni wojennych – jak Barack Obama, Hillary Clinton, George Bush, Benjamin Netanyahu czy Tony Blair chwaleni są jako wspaniali przywódcy – ci, którzy ich zbrodnie ujawniają, ścigani są po całym globusie niczym leśna zwierzyna na łowach. Chelsea Manning i Julian Assange pokazali światu jak armie państw zachodnich strzelają do cywilnych dziennikarzy – dziennikarze w państwach zachodnich zaś zamiast ich bronić, bronią tych, którzy te zbrodnie popełniają.

„Julian Assange wraz z innymi demaskatorami, którzy ujawniają nam ten ogrom zła, jaki czyniony jest w naszym imieniu, są bohaterami. Zasługują na nasz szacunek i podziw, nie na celę” – Ron Paul